Friday, March 19, 2010

primavera

Wczoraj wykorzystując dzień przerwy udaliśmy się do San Remo na metę wiosennych Mistrzostwa Świata - wyścigu Milan - San Remo. Rano pogoda nie specjalnie sprzyjała kolarzom. Już nad morzem mrzało, więc wyżej na pewno musiało mocniej padać, co też potwierdziło się na mecie. Wszyscy byli mocno ulepieni błotem i kurzem. W San Remo święto. W lokalnej knajpce wszyscy wiedzą, o co chodzi, u wejścia pytają czy to już Poggio. Po wyścigu pospacerowaliśmy między team'owymi autobusami i porobiliśmy trochę fotek. Na metę zajechał nawet Mario Cipollini, tym razem swoim Audi Q7, żeby promować swoje rowery i rozdać trochę autografów.

Dzisiaj pogoda jeszcze nie najlepsza, ale zapowiadanych deszczów brak, więc mocny trening zrobiony. 8 razy Capo Mele :D Po obiedzie szykuje się jeszcze jedna mocna sesja. Jest dobrze!

No comments: