Saturday, July 25, 2009

Ventoux

Dokładnie rok i jeden dzień temu sam pokonywałem mityczne Mont Ventoux. Dzisiaj tam ostatecznie rozstrzygnie się tegoroczny Tour... aż się łezka w oku kręci ;)

Za tydzień jeden z najważniejszych, a na pewno najbardziej prestiżowych, startów w tym roku, czyli Tatry Tour. Jak będzie? Mam nadzieję, że tym razem dopisze szczęście, obejdzie się bez kraks i dyspozycja dnia pozwoli na pojechanie na 100%. Po ubiegłorocznym starcie mam pamiątki w postaci kilku sporych blizn, więc teraz chyba może być tylko lepiej.

Saturday, July 18, 2009

Beskid Tour

Dzisiaj byłem na wyścigu w Czechach o nazwie Beskid Tour. Było potwornie ciężko, trudna, górska trasa, upał i słabe samopoczucie potęgowały wszystkie trudności. Poziom organizacji i samych zawodów bardzo wysoki. W wyścigu brali udział zawodnicy zawodowych grup czeskich... Ja po męczarniach na 182 km trasie przyjechałem na metę 39-ty open i 17 w kategorii. Pełna relacja do przeczytania tutaj.

Tuesday, July 14, 2009

relacje

Na stronce Bikeholików zamieściłem relacje z maratonu w Istebnej, a kilka dni wcześniej też powstała skompilowana relacja z wyjazdu w Alpy.

Teraz szykujemy się na wypad do Czech na Kelly's Beskid Tour.

Sunday, July 12, 2009

3 trasy, 3 kraje, 3 miejsce

Supermaraton w Istebnej w tym roku, podobnie jak w ubiegłym, zakończyłem na 3 miejscu open na dystansie giga. Tym razem dało to też 3 miejsce w kategorii M2.

Do zwycięstwa w sumie brakowało niewiele... Na około 130 km wyruszyłem w samotną ucieczkę, którą pociągnąłem przez 60 km. Potem na decydującym podjeździe-ścianie odjechaliśmy we trójkę. Ustaliliśmy, że finiszujemy na ostatnim podjeździe w Istebnej i tak wjeżdżamy na metę, żeby się tam nie pozabijać. Na tym finiszu już nie miałem niestety siły... Ucieczka trochę za wcześnie, ale występ udany.

Sunday, July 5, 2009

jeden pechowy musi być

No właśnie, tak jak rok temu, tak samo w tym, pierwszy start po Alpach pechowy. Dzisiejszego wyścigu w Bielinach raczej do udanych nie zaliczę... "Lekka" gleba na drugim okrążeniu spowodowała, że musiałem przez cały wyścig gonić czołówkę i w sumie nie dogoniłem... Potem jeszcze deszcz, także po wyścigu wyglądało jakbyśmy po krzakach jeździli. Przez glebę straciłem nie tylko szansę na dobry wynik w samych Bielinach, ale i na zwycięstwo w Pucharze Świętokrzyskim... Pech. Ale trudno, mam nadzieję, że limit się wyczerpał i teraz będzie tylko lepiej.

Thursday, July 2, 2009

atak pyłków

W poniedziałek przeżyłem atak pyłków... cały dzień nie rozstawałem się z chusteczkami, a przeciągło się to też dobrze na wtorek. Ale zastosowałem sprawdzoną procedurę odczulania, czyli rower :P We wtorek akurat była jazda w burzy, więc przy okazji też się powietrze trochę przeczyściło. Czuć jeszcze, co prawda lekkie przytkanie, ale dopisująca pogoda pozwoliła w końcu na dobre treningi. A dzisiaj poprawa najlepszego wyniku do Świątnik, czas poniżej 17,5 minuty, średnia pod 34 km/h :D