Sunday, August 11, 2013

biały ser

Długo nam przyszło szukać, ale w końcu znaleźliśmy :P Biały ser i kasza gryczana. Tutaj to rarytasy. Szczęśliwie wygląda na to, że za wschodnią granicą też takie rzeczy spożywają, bo nasze zakupy są olabelowane cyrylicą.

Ale tak naprawdę, mając do wyboru jamona, owczy ser i chlebek z oliwą w towarzystwie czerwonego wina jakoś ten biały wcale tak szybko nie poszedł. Bo właśnie otworzyliśmy wygranego w Esteponie jamona i stwierdziliśmy, że jak to skończymy trzeba będzie samemu zakupić, bo dobre to :)

Teraz co weekend wybieramy się na rowerowe zwiedzanie okolic. Ostatnio kręcimy się między Marbella a Rondą i podziwiamy hiszpański kryzys. Istan, Sierra de las Nieves, Ojen - góry, wąwozy, jeziorka, morze - pięknie. Trasy też do wyboru do koloru. Strome, krótkie hopki, długie, nawet około 30 kilometrowe, podjazdy, szybkie zjazdy trawersami, no i nawet trochę płaskiego.

No i zrobiło się ciepło. We czwartek, gdy wracaliśmy z pracy na zegarze było 41... Morskie powietrze pozwala jednak całkiem swobodnie oddychać, tylko przechadzki po piaszczystej plaży bez butów są praktycznie nie możliwe :)

Dzisiaj w końcu udało się zaliczyć "top of the rock" w iście tropikalnych warunkach. Stromo.