Friday, April 24, 2015

teraz z górki

Ostatnio doświadczaliśmy wiele wzlotów i upadków. Pomysł na dom, który teraz jeszcze musi stać się prawdziwym domem, był na granicy całkowitego porzucenia. Ile może zmienić wydająca się nic nieznacząca wyprowadzka poprzednich właścicieli? Dużo. Ale to już za nami. Przed nami jeszcze ogrom pracy, żeby poczuć się jak w domu. Ogrom przede wszystkim mentalny.

Doprowadzenie wszystkich urzędowych spraw do końca to też nie lada gratka. Podatki, druczki, rejestry, niekompetencja bankowców... ale, chyba zostało tylko odebrać podstemplowana umowę notarialna.

W pracy mam teraz chyba jeden z najgorzej zarządzanych projektów jakie w życiu widziałem. Wykonaną pracą mogliśmy już obsłużyć co najmniej kilka aplikacji.

Z czterech wyścigów jakie miałem zaliczyć w ostatnim czasie w zasadzie udał się tylko jeden. Wyścig na La Reina przeniesiono na lipiec, potem spóźniliśmy się na wielkanocna czasówkę w Cartamie... W końcu z ostatniego weekendu, który miał być wypełniony wyścigowym relaksem, w sobotę udało się wystartować w maratonie w La Zubia pod Granada z finiszem na Cumbres  Verdes, ale za to już niedzielna La Patacabra została przerwana w połowie z powodu niedociągnięć organizacyjnych...

Trzeba patrzeć w przyszłość. Przynajmniej widoki mamy świetlane.