Saturday, May 6, 2017

wiosenne klasyki

Jeszcze nie tak dawno dopiero rozkręcałby się sezon, a teraz jesteśmy już po jego pierwszej części. Andaluzyjskie słońce pozwala na zaliczenie prawdziwej wiosennej kampanii. Za mną już 12 startów, w tym 2 etapówki - Vuetla Costa Tropcial i Vuelta Almeria. Moje wyniki na razie pozostawiają dużo do życzenia, choć z tygodnia na tydzień było lepiej i skończyłem pierwszym podium w tym roku na czasówce w Castell del Ferro.

Z momentów, które na długo zostaną w pamięci były zawody Gran Fondo Guad al Xenil, gdzie ścigaliśmy się w towarzystwie Emmy Pooley. 160 km i 3500m w pionie z mnóstwem ścianek. Na ostatnich 10 km jechałem już tylko, żeby jakoś dojechać zwalczając skurcze... a tu nagle dogania mnie dziewczyna. Dodało mi to przynajmniej motywacji i trochę po zmianach dojechaliśmy razem do mety wyprzedzając jeszcze parę trupów po drodze. Mina wyprzedzanych (nadal była to czołowa 20 open) nie do opisania :)

Tydzień temu byliśmy piechotą na Pico de Torecilla, a w ten weekend "odpoczywamy" w Sierra Nevada. Powinno udać się wejść na Veletę po raz drugi w tym roku, tym razem już prawie bez śniegu.