Monday, February 24, 2014

ruta del sol

Ostatnie dwa weekendy wypadały nam wyśmienicie. Ten walentynkowy spędziliśmy w Sierra Nevada wizytując kolejny hotel z sieci "Villa de Andalucia" w Bubion. Załapaliśmy się na pyszną, choć bardzo późna kolację walentynkową i pohasaliśmy trochę po prawdziwych górach w pięknym słońcu. Cała okolica Alpujarra bardzo sprzyja odpoczynkowi. Duży teren, na którym nawet przy większej liczbie odwiedzających jest cicho i spokojnie. Wszyscy gdzieś tam giną... Mały Doduś chciał pokonać Mulhacena na MTB, ale jeszcze jest za dużo śniegu, spróbujemy pewnie wspólnie już za miesiąc. Mała galeria z gór jest tu. Po drodze odwiedziliśmy też okolicę Nerja, robiąc krótką wycieczkę wybrzeżem i zaliczając podjazd na Competę znany nam z październikowego wyścigu.

A w ten weekend najpierw, w sobotę, mieliśmy prezentacyjną przejażdżkę z naszym teamem w nowych strojach. Wróciliśmy trochę wcześniej, więc nie załapaliśmy się na pełną sesję zdjęciową, ale nadrobimy na pewno. Za to w niedzielę wybraliśmy się do Ubique, żeby zobaczyć start ostatniego etapu Vuelta de Andalucia. Ja pojechałem od nas rowerem, równo ze świtem, ale trochę niedoszacowałem kilometrów i do Ubrique dotarłem tuż po tym, jak peleton wyruszył na trasę. Dorotka do Ubrique dojechała autem i złapała Richiego Porte :P Choć zadowolona nie była, bo nie szczerzył tak ząbków, jak to często widać na podjazdach przy ekstremalnym wysiłku :)

Potem pojechaliśmy jeszcze do Grazalemy, na krótką przejażdżkę i z powrotem do Ubrique na pyszny wieprzowy obiadek. Z niecierpliwością czekamy na dłuższy urlop w połowie marca.