Chwilowo pustawo mi się w domu zrobiło. Rano chłopaki z Subaru zabrali bagaże i wyruszyli w drogę do Hiszpanii busem. My niczym na Hawaje udamy się do Calpe samolotem wyposażeni w przysłowiową siatkę z kąpielówkami :)
Aktywne wypoczywanie zacząłem już wczoraj od ostatniej sesji spinning we flexie. Przynajmniej w lutym będzie to na pewno ostatnia, być może też w tym roku, wszystko zależy od pogody. Przez ostatni miesiąc wyszło około 42 godzin jazdy... Mam nadzieję, że to zaprocentuje.
A dzisiaj na uroczyste zakończenie sesji spinningowych wybrałem się na walentynkowy maraton do Com-Com Zone. 4 godziny mocnej jazdy. Ostro było.
Teraz chwila odpoczynku i już nie mogę się doczekać jazdy w ciepłym hiszpańskim słoneczku.
Saturday, February 12, 2011
Saturday, February 5, 2011
kropeleczka
Taka spinningowa myśl. Najcięższe treningi? Oczywiście wszystko zależy od tego, jak kto sobie śrubkę przykręci, ale zakładając "dobrą wolę" ;) to najbardziej wyczerpujące bywają sesje z założenia lżejsze z siłowymi akcentami. Jak się człowiek dobrze rozgrzeje i pot zacznie sobie kapać na koło to zaczynają się schody :D, takie chwilowe wystromienia do przepchania. Moje spinningowe sesje jeszcze potrwają tydzień na pewno. Potem, w marcu, mam nadzieję, że już będzie się można przestawić na outdoorowe aktywności.
Subscribe to:
Posts (Atom)