Saturday, March 31, 2012

Lazise

Mija już tydzień od powrotu z drugiego zgrupowania w tym roku. Tym razem odwiedziłem Lazise nad jeziorem Garda. Albo bardziej odwiedziliśmy :)

W porównaniu z pobytem w Calpe nie zabrakło jeszcze jednego bardzo ważnego czynnika, który zdecydował, że nie tylko kolarsko wyjazd ten był po prostu piękny. Wysokie góry, piękne widoki, ciężkie treningi, pyszne obiadki, spokojny relaks po codziennych trudach i uśmiech, na który zawsze można było liczyć.

W liczbach - prawie 1000km, ponad 12km w pionie i ok. 40 godzin treningów. Mała galeria na picassie. Teraz czekamy na pełną wiosnę w kraju.

Thursday, March 8, 2012

słońce

Przed nami ostatnia noc w Calpe. Jutro wczesne śniadanie i ruszamy do Alicante, skąd już prosto do domu. Słońce hiszpańskie zamieniam na to moje, które będzie jeszcze bardziej na wyciągnięcie ręki. Sam wyjazd udany. Plan zrealizowany praktycznie bez przeszkód. Jak już wspomniałem na twitterze ponad 1600 km, 58 godzin jazdy i 26 km w pionie. W sumie dobre 200 km więcej niż rok temu, mimo że było chłodniej i chyba bardziej wietrznie to praktycznie nie było dnia deszczowego, który by psuł plan treningowy. Dzisiaj już było ciężko, cieszę się, że to już koniec, bo w sumie mam tylko chwilę odpoczynku i zaczynam dalsze przygotowania, tym razem nad Gardą. Mam nadzieję, że cały wysiłek zaprocentuje już wkrótce. Teraz liczę na trochę psychicznego wypoczynku i innego rodzaju doładowanie akumulatorów. Wszystkie fotki cykane z telefonu są dostępne w galerii, pewnie na różnych facebookach będzie ich więcej wkrótce.

Friday, March 2, 2012

Calpe

Jestem właśnie na półmetku zgrupowania w hiszpańskim Calpe. Jak dotąd wszystko idzie zgodnie z planem, z każdym dniem, w pięknym słońcu, nabijamy kolejne kilometry walcząc z podjazdami, wiatrem i własnymi słabościami. W tym roku mieszkamy w samym centrum Calpe w apartamencie tuż przy plaży z widokiem na morze i ciągłym szumem fal :) Także po treningach jest gdzie się relaksować. Podobnie jak w ubiegłym roku w okolicach całe mnóstwo kolarzy wliczając w to całą ekipę CCC, która rezyduje w sąsiednim Benidormie.

Odwiedzam znane z zeszłego roku miejscówki typu port de Tudons i staram się też poznać jakieś nowe. Wczoraj na przykład zaliczyłem poranną "siłownię" na podjeździe pod maszty przekaźnikowe w miejscowości Moraira. Dawno tak wolno nie jechałem pod górę :P Dzisiaj dzień odpoczynku po kolejnym bloku treningowym, ładowanie akumulatorów i regeneracja przed kolejnymi zmaganiami.