Monday, January 31, 2011

viva espana

No to dopiero za dwa tygodnie, ale już ślinka mocno cieknie na samą myśl :D

Styczeń treningowo wypadł nadzwyczaj dobrze. Biorąc pod uwagę kilka dni wyjętych z przeznaczeniem na leczenie różnych przeziębień to można powiedzieć, że wypadł bardzo dobrze. Zakończony basen i wygląda na to, że również sezon biegowy. Rozpoczęty spinning i kilka dłuższych przejażdżek na zewnątrz zaowocowało ok. 1400 km, praktycznie przez połowę miesiąca :)

Teraz trzeba się jeszcze zmobilizować i trochę pomachać sztangą. I powinno być dobrze!

Saturday, January 22, 2011

politprawda

Śp. ks. Tischner wymieniał trzy rodzaje prawdy: "święta prawda, tysz prawda i gówno prawda". A to co naszym pięknym kraju się ostatnio dzieje to nawet nie kojarzy się z tą "gówno prawdą"... poruszamy się w jakiś oparach absurdu. Ostatnio JKM pisał w DP, że mamy do czynienia raczej z poszukiwaniem wygodnej każdemu interpretacji (sic!) prawdy. I to chyba może być najłagodniejsze określenie ostatnich wydarzeń. Nie wiem czy ludzie nie widzą nic innego, co naprawdę jest ważne dla nas wszystkich... ale obawiam się, że takie pseudo tematy to jedyna rzecz, która różni środowiska sterujące i jeśli by przyszło do merytorycznej dyskusji o poważnych sprawach to okazałoby się, że oni wszyscy są jednakowi i nie mają nic wartościowego do zaoferowania, oprócz paru, już przegniłych, gruszek na wierzbie. A co do Prawdy, to obok jedno z jej uosobień - Stelvio :D

Wracając na ziemię... Ten tydzień był dość ciężki. Powiedzieć tylko, że waga pokazała w piątek o 2,5 kg mniej niż tydzień wcześniej :P. To pewnie tak jeszcze chwilowo, ale trochę się napracowałem. Rano, na śniadanie trochę siły i przerzucone gdzieś między 2,5 a 3 tony. Po pracy spinning w flexie, trochę ponad 3 godziny 3 dni z rzędu. Na następny tydzień planuje dwa dłuższe posiedzenia, nawet na 4,5h, zobaczymy czy dam radę :)

Tuesday, January 4, 2011

ogólnie noworocznie

Tradycyjnie przełom roku to początek przygotowań fizycznych i psychicznych na nowy rok. Te pierwsze w tym roku całkiem urozmaicone. Basen, bieganie, siłownia, stretching, rower, narty... Wczoraj już mi się trochę nie chciało, więc wygląda, że dobrze sobie to rozplanowałem i część typowo ogólnorozwojową mam nadzieję zakończyłem.

Dawno nie jeździłem na takim wietrze. Miejscami było tak, że nawet z góry ciężko było jechać... A potem jeszcze okazjonalnie wpadało się w nawiany z pól śnieg. A wczoraj jeszcze kazali mi dmuchać w balonik jak na rowerku pomykałem do pracy, dobrze, że wczoraj... ;)

Ciężko po dłuższej świątecznej przerwie wziąć się do pracy, więc fajnie, że teraz mam firmowy wyjazd integracyjny :D A po powrocie zabieram się za spinning. I byle do wiosny!