Friday, November 6, 2015

polska złota jesień

Mieliśmy dużo szczęścia. Trafiliśmy akurat na najładniejsza dla wielu porę roku w Polsce. Spod samiuśkich Tater, aż po opolskie ziemie ciągnęły się lasy mieniące się żółcią, czerwienią i złotem.

Zaczęliśmy od Krakowa, gdzie korzystając z zaproszenia Agnieszki, byliśmy na gali finałowej Screen&Sound Fest. Potem przyszła pora na wizytę w górach. Odwiedziliśmy rocznicowo Wiktorówki, a następnego dnia, koniec końców, wylądowaliśmy przy Czarnym Stawie pod Rysami. W Tatrach złota jesień przyprószona była dodatkowo białym puchem, co potęgowało jej urok.

Kolejne dni upłynęły na rodzinnych wizytach w Nysie. Na Wszystkich Świętych znów byliśmy w Krakowie, gdzie oprócz czasu zadumy na cmentarzu Rakowickim znalazł się też czas na odwiedziny muzeum Manggha i spacer po starym mieście.

Na zakończenie znów było muzycznie. Na zaproszenie doktora Korkosza byliśmy na Zaduszkach Jazzowych w wielickiej kopalni.