Sunday, January 8, 2012

zimowo, spinningowo, szczęśliwie


Okres świąteczno-noworoczny obfitował w najrozmaitsze wydarzenia. Zaraz po rodzinnej wigilii wyjazd do Nysy, na dalszy ciąg świętowania, a już w drugi dzień Świąt powitaliśmy Duszniki Zdrój, gdzie spędziliśmy sylwestrowy tydzień.

Były, po raz pierwszy w życiu, biegówki, były narty zjazdowe, nawet odwiedziliśmy basen w Kudowej. Najważniejsze, że udało się spędzić ten czas bardzo sympatycznie w miłym towarzystwie. W międzyczasie rozstrzygało się też, jak będą wyglądały najbliższe miesiące - w długim, niepewnym oczekiwaniu, czy w dalszym ciągu wspólnie. Jeszcze kilka tygodni temu zapowiadało się zdecydowanie na pierwszą opcję, ale jednak wypaliła ta druga, z czego czerpię teraz pełną radość.


Po powrocie do Krakowa, w kwestii sportowej był maraton Tacxa organizowany przez sklep mbike.pl. Najpierw eliminacje, a potem w sobotnie przedpołudnie finały. Finałowa trasa mi za bardzo nie podeszła, ale liczyła się przede wszystkim fajna zabawa. No i w sumie po świątecznym wyjeździe była to pierwsza kolarska jazda w 2012 roku.

A dzisiaj 3 godzinny maraton spinning w kinie Cinema City z okazji WOŚP. Pokonywaliśmy m.in. Mount Ventoux :) - w rekordowym czasie z resztą :P.

A na zakończenie słoneczny obrazek. Hiszpania czeka, a czeka też moje słońce :)


Just happy