Poranek chłodny, na starcie w Starych Smokowcach około 1000 metrów n.p.m. lekko ponad 10 stopni, ale, co najgorsze, bardzo mocno wieje... Od razu było wiadomo, że wiatr może być jednym z najbardziej selektywnych czynników podczas zawodów. Szczególnie przejazd po wąskiej ścieżce rowerowej (sic!) na początku wyścigu przy mocnym bocznym wietrze budził wiele obaw. Niestety trochę się one sprawdziły. Zaraz po wjeździe na ścieżkę, peleton mocno się rozpędza, naciąga i... hamuje. Jest wielka kraksa. Wielu zawodników leży na drodze, rowery i koła połamane... Najmniej ciekawie wygląda Krzysiek Szary z Bikeholików. Wstrząs mózgu, szpital i kilka dni przymusowej przerwy - pozostaje tylko życzyć szybkiego powrotu do zdrowia. Nie wiem czy taka konwencja początku ścigania ma jakiś sens. Start Jarnej z Popradu był dużo lepszym i bezpieczniejszym rozwiązaniem.
W zasięgu było podium w kategorii B. Może gdyby nie zmęczenie początkową gonitwą udałoby się trochę lepiej zafiniszować, ale i tak jestem zadowolony z wyniku. 12-te miejsce open i 6-te w kategorii B. Dorotka z czasem poniżej 4 godzin przyjechała jako druga z Pań. Też miała pecha na początku i została za kraksą, a Słowaczka, która wygrała pojechała wtedy z dużą grupą z przodu i wypracowała w ten sposób sporą przewagę, której pomimo bardzo ładnej jazdy już nie dało się zniwelować.Najważniejsze jednak, że udało się nam przejechać bezpiecznie i z uśmiechem na ustach, zadowoleni ze swojej postawy mogliśmy wracać do domu.
No comments:
Post a Comment