W zeszły czwartek byłem na obiecanej rodzinnej wyciecze w górach. Tata kończył tegoroczne pełne obejście Orlej Perci. Z Granatów przeszliśmy na Krzyżne. Ja chyba w letnich warunkach w górach (pieszo) nie byłem kilka ostatnich lat. I poczułem to w kolejne dni dzięki pięknym zakwasom... :D A ogólnie było jak na obrazku, czyste niebo, piękne słońce, trochę śniegu i super widoki.
A dwa najbliższe weekendy to będzie zakończenie startów w tym roku. W najbliższą sobotę najprawdopodobniej wycieczka do Miechowa na Puchar Widomej w jeździe na czas pod górę, a w przyszłą niedzielę czasówka Bikeholików.
1 comment:
Zazdroszczę Ci tej Orlej Perci. Ja już nie chodziłem po Tatrach kilka ładnych lat. Ale odstraszają mnie te niesamowite tłumy. Kto wie, może teraz wybiorę się na grań...
Trochę zbyt krótki dzień, żeby zrobić od Liliowego do Krzyżnego w jednym kawałku.
I jeszcze potem zejście po piargach w Dolinę Pańszczycy...
Post a Comment