Zaczęło się od Kubalonki podjeżdżanej opłotkami przez Stecówkę. Dobre tempo od startu, żeby zrobić wstępną selekcję. Potem bajkowy zjazd do Wisły, Salmopol, hopki pomiędzy Szczyrkiem a Węgierską Gróką i podjazd na Ochodzitę. Tam wykrystalizowała się już ścisła czołówka. Na bufecie w Istebnej musiał stanąć, żeby napełnić bidony... Niestety Czesi (którzy wygrali A) mieli auto techniczne i stawać nie mieli zamiaru. Przyszło gonić. Najpierw znowu na Kubalonkę, tym razem przez Olecki bardzo stromymi ściankami i potem na pełnym gazie do Wisły. Już tylko 3 osobową czołówkę doszedłem przed Salmopolem, ale gonitwa kosztowała mnie tyle, że jak zaczął się podjazd to już musiałem odpuścić, tym bardziej że zaczęły mnie łapać skurcze. W Szczyrku dojechał do mnie Andrzej Urbański i razem pokonaliśmy pozostałą część trasy. Ochodzita po raz drugi w pełnym słońcu łatwa nie była...
Upał był naprawdę spory. Dla mnie oznaczało to kłopoty z pyłkami, dla wielu skoczyło się kłopotami żołądkowymi, ale warto było :) Niespełna 180 km i ponad 3 km w czasie poniżej 5 godzin 40minut.
5 comments:
witaj, jechałem z Wami aż do Istebnej gdzie złapałem gumę i było pozamiatane. Pozdrawiam, Adam (biały Canonn CAAD 9)
na kostce?
w zasadzie od startu do przełęczy Ochodzita (I pętla) gdzie jak piszesz wykrystalizowała się czołówka (7 osób chyba) - ja tam z Wami jechałem: 2xczesi, Ty, Ja, Kamil i 2 osoby jeszcze chyba. Wkręceni.pl koszulkę miałem.
jasne, kojarzę :) pytanie było czy na kostce w Istebnej ta guma :)
już na zjazdach za kostką ... pozdrawiam, Adam
Post a Comment