Sunday, July 11, 2010

istebczańska tradycja

Powoli się już chyba staje dla mnie tradycją liczba 3 na maratonie w Istebnej. Tym razem 3 start w tym wyścigu zakończyłem 3 miejscem w kategorii A i 4 w klasyfikacji open. W porównaniu z rokiem ubiegłym, tegoroczna edycja była dużo trudniejsza. Cięższa trasa, upadł i mocniejsza stawka.

Zaczęło się od Kubalonki podjeżdżanej opłotkami przez Stecówkę. Dobre tempo od startu, żeby zrobić wstępną selekcję. Potem bajkowy zjazd do Wisły, Salmopol, hopki pomiędzy Szczyrkiem a Węgierską Gróką i podjazd na Ochodzitę. Tam wykrystalizowała się już ścisła czołówka. Na bufecie w Istebnej musiał stanąć, żeby napełnić bidony... Niestety Czesi (którzy wygrali A) mieli auto techniczne i stawać nie mieli zamiaru. Przyszło gonić. Najpierw znowu na Kubalonkę, tym razem przez Olecki bardzo stromymi ściankami i potem na pełnym gazie do Wisły. Już tylko 3 osobową czołówkę doszedłem przed Salmopolem, ale gonitwa kosztowała mnie tyle, że jak zaczął się podjazd to już musiałem odpuścić, tym bardziej że zaczęły mnie łapać skurcze. W Szczyrku dojechał do mnie Andrzej Urbański i razem pokonaliśmy pozostałą część trasy. Ochodzita po raz drugi w pełnym słońcu łatwa nie była...

Upał był naprawdę spory. Dla mnie oznaczało to kłopoty z pyłkami, dla wielu skoczyło się kłopotami żołądkowymi, ale warto było :) Niespełna 180 km i ponad 3 km w czasie poniżej 5 godzin 40minut.

5 comments:

Unknown said...

witaj, jechałem z Wami aż do Istebnej gdzie złapałem gumę i było pozamiatane. Pozdrawiam, Adam (biały Canonn CAAD 9)

saint said...

na kostce?

Unknown said...

w zasadzie od startu do przełęczy Ochodzita (I pętla) gdzie jak piszesz wykrystalizowała się czołówka (7 osób chyba) - ja tam z Wami jechałem: 2xczesi, Ty, Ja, Kamil i 2 osoby jeszcze chyba. Wkręceni.pl koszulkę miałem.

saint said...

jasne, kojarzę :) pytanie było czy na kostce w Istebnej ta guma :)

Unknown said...

już na zjazdach za kostką ... pozdrawiam, Adam