Ale tak naprawdę, mając do wyboru jamona, owczy ser i chlebek z oliwą w towarzystwie czerwonego wina jakoś ten biały wcale tak szybko nie poszedł. Bo właśnie otworzyliśmy wygranego w Esteponie jamona i stwierdziliśmy, że jak to skończymy trzeba będzie samemu zakupić, bo dobre to :)

No i zrobiło się ciepło. We czwartek, gdy wracaliśmy z pracy na zegarze było 41... Morskie powietrze pozwala jednak całkiem swobodnie oddychać, tylko przechadzki po piaszczystej plaży bez butów są praktycznie nie możliwe :)
Dzisiaj w końcu udało się zaliczyć "top of the rock" w iście tropikalnych warunkach. Stromo.
No comments:
Post a Comment