Ale tak naprawdę, mając do wyboru jamona, owczy ser i chlebek z oliwą w towarzystwie czerwonego wina jakoś ten biały wcale tak szybko nie poszedł. Bo właśnie otworzyliśmy wygranego w Esteponie jamona i stwierdziliśmy, że jak to skończymy trzeba będzie samemu zakupić, bo dobre to :)
Teraz co weekend wybieramy się na rowerowe zwiedzanie okolic. Ostatnio kręcimy się między Marbella a Rondą i podziwiamy hiszpański kryzys. Istan, Sierra de las Nieves, Ojen - góry, wąwozy, jeziorka, morze - pięknie. Trasy też do wyboru do koloru. Strome, krótkie hopki, długie, nawet około 30 kilometrowe, podjazdy, szybkie zjazdy trawersami, no i nawet trochę płaskiego.No i zrobiło się ciepło. We czwartek, gdy wracaliśmy z pracy na zegarze było 41... Morskie powietrze pozwala jednak całkiem swobodnie oddychać, tylko przechadzki po piaszczystej plaży bez butów są praktycznie nie możliwe :)
Dzisiaj w końcu udało się zaliczyć "top of the rock" w iście tropikalnych warunkach. Stromo.

No comments:
Post a Comment