Tuesday, March 1, 2011

hola!

To słowo przez ostatnie dwa tygodnie miałem okazję usłyszeć wielokrotnie. Wybrzeże Costa Blanca w Hiszpanii, okolice Calpe - kolarski raj zimową porą za ziemi!

Piękna pogoda, wyśmienite drogi, długie podjazdy, super towarzystwo, czyli wszystko co potrzeba, żeby dobrze przygotować się do zbliżającego się sezonu. A z punktu widzenia przygotowań było naprawdę wyśmienicie - w okolicach 50 godzin treningowych, ponad 1400 kilometrów pięknych dróg i jakieś 22 kilometry w pionie. Żyć, nie umierać.

Odwiedzonych wiele miejscówek wykorzystywanych podczas Vuelty, kilka naprawdę mocnych treningów, wiatry, zjazdy, znikomy ruch samochodowy - naprawdę pięknie. Nic dziwnego, że i sporo grup zawodowych obiera Calpe jako swoje centrum zimowe.

Tylko wysiadając z samolotu z powrotem w polskie chłody jakoś smutno...

No comments: