Thursday, October 15, 2009

summary

Co poszło dobrze? Co poszło źle? Idąc za często spotykanymi wskazówkami teraz jest dobry czas na to, żeby zebrać wszystko, co wydarzyło się w poprzednim roku i zastanowić się, co zrobić, aby w kolejnym mogło być jeszcze lepiej. Krótko mówiąc, małe podsumowanie mojego sezonu.

To w sumie był pierwszy sezon, w którym założone cele realizowałem wedle jakiegoś planu. Najważniejszym wydarzeniem na pierwszą część sezonu miał być wyścig Jarna Klasika. Temu też podporządkowane były zimowe treningi. Wynik, jaki udało się osiągnąć, czyli 3. miejsce open, daje powody do satysfakcji i też pozwala sądzić, że przygotowania przebiegły pomyślnie. W ogóle pierwszą część sezonu muszę udać za bardzo udaną. Poza Jarną stawałem na podium w Chęcinach i na Mistrzostwach Małopolski na czas, a zaczęło się Bikeholikową "parufką" pod koniec kwietnia, na której już forma sygnalizowała wysoki poziom.

Czerwiec był przeznaczony na wyjazd we włoskie Alpy z zamiarem zarówno treningu, jak i zobaczenia wielu bardzo znanych w kolarskim świecie miejsc. Od Stelvio poprzez Mortirolo aż do Ghisallo, dwa tygodnie wakacji minęły bardzo szybko i przyjemnie. Już ostrzę sobie żeby na przyszłoroczne Giro, podczas którego kolarze mają jechać m.in. etap przez Gavię i Mortirolo. Czy efekt treningowy został osiągnięty to trudno powiedzieć... Druga część sezonu była dość pechowa i na pewno mniej udana niż początek.

W Bielinach zaliczyłem glebę... Potem jeszcze w Istebnej udało się zdobyć 3. miejsce, ale celowałem jednak wyżej. Później przyszedł chyba zdecydowany dołek i występ w czeskim Frensztacie był męczarnią. Tatry nieźle, choć mogło być lepiej. Gdyby nie zjazd po fatalnej drodze w Murzasichle miałem szanse na bardziej okazały rezultat, choć na walkę o podium jeszcze mnie stać nie było. W środku sierpnia słowacka Rożnawa, w której jechało mi się bardzo dobrze, byłem 9-ty. W lepszym wyniku przeszkodziły kłopoty z łańcuchem na początku trasy i późniejsza szaleńcza gonitwa za czołówką. Za rok trzeba tam powalczyć co najmniej o podium. Przyszedł lekki przesyt i trzeba było sobie zrobić małą przerwę. Na wrzesień zaplanowałem przede wszystkim start w Sączu. Tam pojechałem trochę bez głowy. Forma była dobra, ale trzeba było zagrać bardziej kunktatorsko i pewnie byłoby jakieś podium, a tak skończyłem 15-sty po finiszu z pierwszej grupy. Zaraz potem był Rybnik, ale to wyścig bez historii. Na zakończenie sezonu forma była dobra, w dorocznej czasówce Bikeholików poprawiłem swój rekord z poprzedniego roku o prawie 2 minuty i można powiedzieć, że w cuglach te zawody wygrałem.

Przez cały sezon parę wyścigów, w których chciałem wziąć udział przepadło ze względu na pogodę, parę ze względu na brak chętnych do wspólnego wyjazdu a jeszcze kilka ze względu na brak rzetelnych informacji. Szczęśliwie teraz już akurat z transportem jestem bardziej niezależny.

Podsumowując, startów 12 (14 z imprezami Bikeholików), podium 4 (6) razy. I w sumie jestem zadowolony :)

No comments: