Saturday, September 19, 2009

wyśig fajny, ja głupi

Pierwszy etap weekendowych zmagań za mną. Zaczęło się fatalnie. Elegancko się spakowałem, maiłem dużo czasu, więc spokojnie wszystko (prawie) do auta powkładałem i jadę... Tylko, że koło zostawiłem przy aucie... I jadę, q*** po kole... Mam nadzieję, że jeszcze jakoś się je przywróci do życia.

Wyścig na szczęście był ok. Trochę za mało może górek, za dużo płaskiego, ale ściganie fajne. Start z Sącza i początek aż do Krynicy to właściwie próby skoków, które były szybko kasowane i zmienne tempo, raz ogień, raz spacer. Od Krynicy zaczęło się ostrzej. Sam trochę tu niemądrze zrobiłem bo jak tylko zaczął się podjazd dałem bardzo mocną zmianę i potem, jak dalej poszedł skok to już brakowało oddechu. Cały pojazd na tętnie ponad 180... Na zjeździe po w miarę dobrej współpracy dojechaliśmy do czołówki. Drugi podjazd już spokojnie w pierwszej grupie, choć tempo wysokie, właściwie tak między 25 a 30 km/h i na górze było koło 20 osób.

Potem już tylko zjazdy i trochę płaskiego do Sącza. Finisz nie jest moją specjalnością, więc próbowałem odjechać. Tak, chyba z 5 razy, ale nie pozwoli za daleko uciec. Ostatecznie po finiszu z grupy byłem 15. Jutro Rybnik.

No comments: