Sunday, December 5, 2010

motywacja

Tak, nastał taki trudny czas. Trzeba znaleźć motywację, żeby zacząć się ponownie więcej ruszać. To samo w sobie motywacji by nie wymagało, ale jak się spojrzy za okno to przestaje już być tak różowo...

Po raz kolejny rok 2010 pokazał, że jest naprawdę niezwyczajny. Październik i połowa listopada były wręcz późno wiosenne. Cieplutko, bez deszczowo - nie chciało się odstawić roweru. I nagle, bez ostrzeżenia (czyt. jakiegoś choć krótkiego okresu przejściowego) przyszła sroga zima. Tęgi mróz, mnóstwo śniegu i teraz rowerek sobie stoi w kącie i czeka, byle do szybkiej wiosny... a na pewno nie dłużej niż do połowy lutego, gdy jadę do Calpe. A na razie na Mikołaja mam łopatę do śniegu, żeby jakoś wyjeżdżać z parkingu...

A wracając do motywacji to znowu nie jest tak tragicznie :) W tym tygodniu chcę zacząć regularny basen na najbliższy miesiąc. Buty do biegania znów są w użyciu, a że teraz mam sporo nowych terenów do eksploracji to jest kiedy się zmęczyć. Dzisiaj wyszedł prawie półmaraton - z wypadem do rodziców na kawę i z powrotem - w większości po zaśnieżonych, prawie polnych drogach w pięknej zimowej scenerii.

Słowo jeszcze o zapowiadanych wcześniej imprezach. Wszystkie się odbyły :) Wszystkie miały swoją specyfikę i urok. Od spotkania z Sylwkiem Szmydem na zakończenie sezonu kącikowego poprzez podsumowanie sezonu Road Maraton w Gliwicach aż do urodzinowej balangi Bikeholików. W zeszłym tygodniu jeszcze ciekawe (prawie służbowe :P) spotkanie wieczorne z dwójką gości z Japonii.

No comments: