Trochę serfowania po grouponach i naszą podróż zaczęliśmy we czwartek przed Świętami. Lot zaplanowany był na piątkowy wieczór, więc mniej więcej w połowie drogi do Alicante zatrzymaliśmy się w Guadix, żeby przede wszystkim zobaczyć dzielnice jaskiniowców. Miasteczko bardzo ciekawe. Z jednej strony bardzo zadbane stare centrum z katedrą i zabytkowymi budynkami, a z drugiej ludzie mieszkający w domkach pod ziemią. Na pewno coś całkiem innego i nietypowego. W piątek rano chcieliśmy się przejść, żeby rozprostować nogi przed dalszą częścią jazdy i lotem. Ulotki turystyczne z Guadix skusiły nas, żeby odbić trochę z autostrady w poszukiwaniu pięknych górskich widoczków. W sumie przez przypadek zatrzymaliśmy się w Foneales. Tam mieliśmy przechadzkę po terenie z krajobrazami jak z "dzikiego zachodu". Na marginesie, okazuje się, że właśnie niedaleko stamtąd jest Mini-Hollywood, gdzie nakręcono wiele westernów. A różnorodność gór, pagórków, skał, pól, kolorów po prostu zachwyca, tak że trudno znaleźć słowa, żeby to opisać.
Przed północą wylądowaliśmy w Balicach. Okres świąteczny minął bardzo szybko... Była dużo do załatwienia, wiele osób do odwiedzenia. Na szczęście udało się też na chwilę zatrzymać. Może nie dosłownie, bo najcieplej będziemy pewnie wspominać rodzinne wycieczki na Wiktorówki (przynajmniej zobaczyliśmy trochę śniegu :)) i Kopę Biskupią. Oczywiście była też tradycyjna wigilia, kluski z makiem, karp, opowieści i wspomnienia.
Lot z powrotem do Hiszpanii mieliśmy zaplanowany na dzień przed sylwestrem. W drodze powrotnej z Alicante na Gibraltar wybraliśmy drogę wzdłuż morza i zaplanowaliśmy nocleg koło Almerii w Roquetas de Mar. Koło Murcji na stacji benzynowej zaczepił nas chłopak z Polski, który wraz z kolegą podróżował stopem na sylwestra do Afryki. Zabraliśmy ich wtedy do Almerii. Chłopaki mieli próbować jechać dalej mając w odwodzie nas na następny dzień... My od rana chcieliśmy jeszcze zobaczyć trochę okolicę. Pospacerowaliśmy po samym Roquetas, a po obiedzie pojechaliśmy do miejscowości Felix, żeby na okolicę spojrzeć z góry. Gdy wprost z morza nie wyrastają góry tereny przybrzeżne wykorzystywane są do przyspieszonej hodowli warzyw i owoców. Przed Morzem Śródziemnym jest morze szklarni.
My już w domu otworzyliśmy wino, rozpieczętowaliśmy jamona i tak patrząc na sztuczne ognie nad Gibraltarem i La Lineą rozpoczęliśmy nowy rok. W pierwszy dzień nowego roku trzeba było już iść do pracy, ale nie mogło zabraknąć też krótkiego spaceru rowerowego.
Więcej zdjęć w galerii.
No comments:
Post a Comment